Odnoszę wrażenie, że wieku mnie tutaj nie było. Tutaj chrzest, tam Antek, koty, Pan M. Muszę zaplanować tort ślubny dla siostry! I na pół roczku jej córeczki, którego nie mogę się doczekać, bo jeżeli moja wizja nabierze realnych i pięknych kształtów, to będzie to najsłodszy i najbardziej uroczy tort, jaki zrobiłam ^^
I tak się zakręciłam, rozpędziłam, że aż zapomniałam uporządkować i wysłać paczkę. I o Hall♥ween zapomniałam...A przecież takie miałam mieć dekoracje i przysmaki....
Grrr...
Czas mnie goni, a ja jakbym w miejscu stała i tylko usiłowała prosić o jeszcze chwilkę i jeszcze chwilkę.
Dlatego ostatnio ograniczam się do prostych, szybkich i nieskomplikowanych przepisów. Za prostych, za szybkich, za bardzo nieskomplikowanych. No, ale co ja poradzę, że nie raz chce mi się domowych chipsów^^
Są mega proste. Smaczne, zdrowe (paradoksalnie, bo jakie chipsy są zdrowe?), chrupiące i na prawdę dużo im nie brakuje do tych kupnych:)
No to, jak?
Przygotujecie sobie "paczkę" na seans filmowy?
...:::Składniki:::...To wszystko jest proste, ale wymaga czasu. Tzn. ziemniaki potrzebują czasu.
- ziemniaki
- frytkownica
- olej, albo najlepiej smalec
- sól
Obrałam je, skrupulatnie i cieniutko pokroiłam na plasterki. Można użyć obieraczki do zrobienia cieniutkich plasterków, ale ja lubię spędzać czas na gotowaniu i w ogóle w kuchni :)
Pokrojone ziemniaki moczyłam w wodzie przez kilka godzin. Co 2 godz. wymieniałam wodę na czystą.
Po co ten zabieg?
Do usunięcia skrobi z ziemniaków, dzięki czemu chipsy będą chrupiące, a nie takie...flakowate:) Warto to też robić z frytkami.
A na wieczór, do filmu i ...herbatki:) Usmażyłam chipsy na smalcu. Smalec jest lepszy od oleju. Też poprawia chrupkość i smak:)
Ale...nie smażyłam ich od tak.
To też ciekawy etap:)
Surowe chipsy podzieliłam na 3 części. Dobrze osuszyłam na cedzaku. Możecie do zrobić papierowymi ręczniczkami.
Pierwszą część wrzuciłam do rozgrzanej frytkownicy. Smażyłam przez ok. 5 min. co chwile mieszając. Prawie surowe odłożyłam do cedzaka.
Czas na drugą część chipsów. 5 min. smażenia, odstawić do cedzaka. I trzecia część.
Potem powtórzyłam smażenie.
Pierwsza część chipsów, ok. 2 min. smażenia, cedzak. Druga część chipsów, 2 min. smażenia, cedzak. To samo z trzecią częścią.
I ostatnie smażenie.
Pierwsza część chipsów, smażyć do zarumienienia i chrupkości, wysypać do cedzaka, posypać solą, przemieszać i wysypać do miseczki wyłożonej papierowym ręcznikiem.
To samo powtórzyłam z resztą chipsów :)
I nie żałowałam sobie soli, bo uwielbiam wyraziście solone chipsy :)
Pan M. zażyczył sobie paprykowe, czosnkowe i cebulowe następnym razem. Przyznam- skromne wymagania :)
Za dwa dni Hall♥ween, więc chipsy w sam raz na straszny seans :)
środa, 29 października 2014
Domowe chipsy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Śmiało..:) Wesprzyj Kropka^^