Kup wino i bitą śmietanę.
Do domu wejdź bardzo, ale to bardzo cicho. Niech Cię nie słyszy.
Widzisz, jak leży?
Podejdź do niej, dotknij jej uda...brzucha...piersi...
A potem posmyraj ją brodą po policzku, odsłoń oczy i pochwal się zapuszczoną brodą!!
Będzie zachwycona :D
Zawsze uwielbiałam brody i trzydniowe zarosty.
Duże, małe, jasne, ciemne.
Może dlatego, że mój Padre jest posiadaczem nienagannej, odkąd pamiętam. Jest krótka, zadbana i mega przystojnie mu w niej :)
I takie lubię. Nie jakoś wybitnie bardzo zapuszczone i zaniedbane.
Taka...kontrolowana niechęć do trymera i golarki.
Co mnie w brodach pociąga?
- Tak, jak wspomniałam. Miłość do brody wyniosłam z domu:)
- Mężczyźni wydają mi się tacy dojrzali, przystojniejsi
- Kiedy spojrzą na kobietę z tym szarmanckim uśmieszkiem przy, którym broda układa się w kształt uśmiechu....
- Łaskotanie po policzku
- Delikatne muśnięcie zarostem po dłoni podczas pocałunku
- Faceci wyglądają po prostu lepiej :)
- I tak do końca sama nie wiem. Są cudowne :)
Tak..garnitury to moja stara miłość :)
Mężczyzno!
Zrób dobrze kobiecie...zapuść brodę :)
Mężczyzna bez bródki to nie mężczyzna. O!
OdpowiedzUsuń:D
Hihi^^ Zgadzam się i to bardzo ^^
UsuńTak!!! Zarost musi być i koniec!
OdpowiedzUsuńAlbo chociaż cień, taka mgiełka, a nie wystrzyżony jak owca...
Pozdrawiam!
Dobre porównanie do owcy :) Pozdrawiam :)
Usuń