środa, 10 września 2014

(4o.) Kokosowy tort dla Taty

Otwierając lodówkę poczujesz przecudowny zapach...Zapach kokosów, który i tak już długo unosił się po kuchni, podczas przygotowywania kremu...
Yhym...
Sięgniesz, po raz kolejny, po talerzyk, na którym spoczywa ostatni kawałek grzesznego tortu, zatopisz widelec, a potem zęby i Twoje podniebienie dozna iście boskiej boskości !! Tak boskiej, że nadboskiej!
Najsmaczniejszy krem kokosowy. Zwarty, ale delikatny i rozpływający się w ustach. Minimalistycznie kakaowy biszkopt. Bita śmietana, co z miłością ubita, aż puszysta. I frużelina jagodowa i ptasie mleczko i perełki srebrne i czekolada i wiórki....

I co? Masz ochotę na chwileczkę zapomnienia?
Tym bardziej, że ten tort nie jest taki trudny do zrobienia:) Jeżeli Wasze kubki smakowe lubią grzeszyć, ten deser będzie idealny ^^

Ja miałam trochę problemy z kremem, bo...postanowiłam, że wymyślę go sobie sama. Nie mogłam znaleźć odpowiedniego, więc DIY :)
Jak już pewnie wiecie, jestem amatorką prostych, ale pysznych rozwiązań. Dlatego, na 49. urodziny Taty, chciałam zrobić tort, jak najbardziej prosto z serducha.
Więc mieszałam, dodawałam, gotowałam, miksowałam...prawie spaliłam XD I wyszedł mi naprawdę smaczny krem kokosowy :) Pan M., który nie jest wielbicielem kokosów, nawet zjadł kilka kawałków tortu, czyli sukces ^^ No i Tatko, który nie przepada za tego typu deserami, nie pogardził kokosową błogością :)


Hallelujah!!

OJCZE! Wiem, że tego nie czytasz, ale jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :*:*

A Was zachęcam do pieczenia i dzielenia się efektami Waszej pracy z kremem :)



~~*~~
BISZKOPT:
  • 5 jajek + 1 białko
  • pół szklanki mąki typu 650
  • pół szklanki mąki ziemniaczanej
  • półtora łyżeczki proszku do pieczenia
  • szklanka cukru
  • szczypta soli
  • łyżka kakao
Jajka muszą być w temperaturze pokojowej. Najlepiej wyciągnąć je z lodówki na dzień przed przygotowywaniem biszkoptu.
Żółtka oddzieliłam od białek. Wszystkie 6 białek ubiłam ze szczyptą soli. Stopniowo dodawałam cukier. Dalej mikser czynił swoją powinność i ubijał białka przez kolejne 10 minut.

W między czasie przesiałam mąki, proszek do pieczenia i kakao.
Białka ciągle się ubijały, a ja, po kolei dodawałam produkty sypkie i żółtka. Zaczynając od żółtek, potem łyżka mąki, kolejne żółtko i znowu łyżka mąki...i tak dalej. Samoubijanie trwało następne 10-15 minut.

Nastawiłam piekarnik na 180℃.

Spód tortownicy wyłożyłam papierem do pieczenia, ale boki zostawiłam gołe, jak pupa niemowlęcia ^^
Po 10-15 minutach, wylałam masę biszkoptową do tortownicy i piekłam przez 25minut (+/- 5 minut).

W trakcie pieczenia, unosił się bezowy zapach biszkoptu ^^ To chyba przez to dodatkowe białko ^^

Po upieczeniu od razu wyciągnęłam tortownice, zrzuciłam ją z wysokości ok. 60cm i odstawiłam do uchylonego piekarnika, aż do wystygnięcia biszkoptu.

Mi jakiś taki śmieszny wyszedł, bo trochę pusty w środku O.o.



~~*~~
KREM 
KOKOSOWY
  • 1 litr śmietany 30% bardzo dobrze schłodzonej
  • 1,5 szklanki wiórek kokosowych
  • pół szklanki mleka w proszku
  • cukier puder
  • 1/4 szklanki wrzącej wody
  • łyżka żelatyny
Przygotowanie kremu może i zabiera trochę czasu, ale czego się dla niego nie zrobi ♥

Na początek, wsypałam wiórki do garnuszka, dodałam mleko w proszku i dolałam do nich szklankę śmietany 30% przez chwilę gotując. Ok. 5 minut, ciągle mieszając. Wiórki kokosowe napęczniały i nadały cudownego smaku i aromatu śmietance. Odstawiłam do wystygnięcia.

Resztę śmietany ubiłam na sztywno z cukrem pudrem, używając zimnych przyborów (miska i mieszadełka). Wystarczy opłukać je wodą i włożyć na chwilę do lodówki. Jeżeli śmietana jest oporna, dodajcie fixu. Grzech, ale trzeba sobie jakoś radzić :P

Ubitą piankę odstawiłam do lodówki, aby się chłodziła.

Wiórki odcedziłam i zmieliłam blenderem najbardziej, jak mogłam. Pozostałą śmietankę kokosową ubiłam na sztywno. Nie obyło się bez fixu niestety. Albo już nie miałam cierpliwości po prostu...:)

Łyżkę żelatyny rozpuściłam w 1/4 szkl. wrzątku, dodałam do zmielonych wiórek i połączyłam delikatnie z ubitą kokosową śmietanką. Masę włożyłam do lodówki na ok. 20 minut.

Po tym czasie, delikatnie połączyłam masę kokosową z wcześniej ubitą śmietaną. I zostawiłam w lodówce do mega schłodzenia.

Nie mogłam się powstrzymać i musiałam podjadać :P



~~*~~
Czas na przygotowanie tortu
  • 5oo ml śmietany 30% + cukier puder
  • frużelina jagodowa zagęszczona łyżeczką żelatyny roztopioną w 1/4 szkl. wrzątku
  • wiórki kokosowe
  • gorzka czekolada
  • aromat śmietankowy wymieszany w pół szkl. wrzątku
  • srebrne perełki
  • kilka kostek ptasiego mleczka


  1. Całkowicie ostudzony tort przekroiłam na 3 blaty.
  2. Układałam tort w tortownicy.
  3. Nasączyłam przegotowaną wodą z kilkoma kropelkami śmietankowego aromatu.
  4. Na pierwszy blat wycisnęłam, przez szprycę z szeroką tyłką, krem kokosowy, a potem dżem wieloowocowy.
  5. Kolejne blaty uraczyłam tylko kremem.
  6. Całość obłożyłam bitą śmietaną. 
  7. Boki obsypałam wiórkami kokosowymi zmieszanymi z gorzką czekoladą.
  8. "Korona" tortu została oblana paseczkami roztopionej czekolady.
  9. Środek udekorowałam gęstą frużeliną.
  10. Ozdobniki z bitej śmietany, a środkowe dodatkowo udekorowane perełkami
  11. Ptasie mleczko rozkroiłam na cienkie plasterki i ułożyłam wokół tortu.
Mmmmmmmniam^^







3 komentarze:

Śmiało..:) Wesprzyj Kropka^^