Otwierając lodówkę poczujesz przecudowny zapach...Zapach kokosów, który i tak już długo unosił się po kuchni, podczas przygotowywania kremu...
Yhym...
Sięgniesz, po raz kolejny, po talerzyk, na którym spoczywa ostatni kawałek grzesznego tortu, zatopisz widelec, a potem zęby i Twoje podniebienie dozna iście boskiej boskości !! Tak boskiej, że nadboskiej!Najsmaczniejszy krem kokosowy. Zwarty, ale delikatny i rozpływający się w ustach. Minimalistycznie kakaowy biszkopt. Bita śmietana, co z miłością ubita, aż puszysta. I frużelina jagodowa i ptasie mleczko i perełki srebrne i czekolada i wiórki....
I co? Masz ochotę na chwileczkę zapomnienia?
Tym bardziej, że ten tort nie jest taki trudny do zrobienia:) Jeżeli Wasze kubki smakowe lubią grzeszyć, ten deser będzie idealny ^^
Ja miałam trochę problemy z kremem, bo...postanowiłam, że wymyślę go sobie sama. Nie mogłam znaleźć odpowiedniego, więc DIY :)
Jak już pewnie wiecie, jestem amatorką prostych, ale pysznych rozwiązań. Dlatego, na 49. urodziny Taty, chciałam zrobić tort, jak najbardziej prosto z serducha.
Więc mieszałam, dodawałam, gotowałam, miksowałam...prawie spaliłam XD I wyszedł mi naprawdę smaczny krem kokosowy :) Pan M., który nie jest wielbicielem kokosów, nawet zjadł kilka kawałków tortu, czyli sukces ^^ No i Tatko, który nie przepada za tego typu deserami, nie pogardził kokosową błogością :)
Hallelujah!!
OJCZE! Wiem, że tego nie czytasz, ale jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :*:*
A Was zachęcam do pieczenia i dzielenia się efektami Waszej pracy z kremem :)
~~*~~
BISZKOPT:
- 5 jajek + 1 białko
- pół szklanki mąki typu 650
- pół szklanki mąki ziemniaczanej
- półtora łyżeczki proszku do pieczenia
- szklanka cukru
- szczypta soli
- łyżka kakao
Żółtka oddzieliłam od białek. Wszystkie 6 białek ubiłam ze szczyptą soli. Stopniowo dodawałam cukier. Dalej mikser czynił swoją powinność i ubijał białka przez kolejne 10 minut.
W między czasie przesiałam mąki, proszek do pieczenia i kakao.
Białka ciągle się ubijały, a ja, po kolei dodawałam produkty sypkie i żółtka. Zaczynając od żółtek, potem łyżka mąki, kolejne żółtko i znowu łyżka mąki...i tak dalej. Samoubijanie trwało następne 10-15 minut.
Nastawiłam piekarnik na 180℃.
Spód tortownicy wyłożyłam papierem do pieczenia, ale boki zostawiłam gołe, jak pupa niemowlęcia ^^
Po 10-15 minutach, wylałam masę biszkoptową do tortownicy i piekłam przez 25minut (+/- 5 minut).
W trakcie pieczenia, unosił się bezowy zapach biszkoptu ^^ To chyba przez to dodatkowe białko ^^
Po upieczeniu od razu wyciągnęłam tortownice, zrzuciłam ją z wysokości ok. 60cm i odstawiłam do uchylonego piekarnika, aż do wystygnięcia biszkoptu.
Mi jakiś taki śmieszny wyszedł, bo trochę pusty w środku O.o.
~~*~~
KREM
KOKOSOWY
- 1 litr śmietany 30% bardzo dobrze schłodzonej
- 1,5 szklanki wiórek kokosowych
- pół szklanki mleka w proszku
- cukier puder
- 1/4 szklanki wrzącej wody
- łyżka żelatyny
Na początek, wsypałam wiórki do garnuszka, dodałam mleko w proszku i dolałam do nich szklankę śmietany 30% przez chwilę gotując. Ok. 5 minut, ciągle mieszając. Wiórki kokosowe napęczniały i nadały cudownego smaku i aromatu śmietance. Odstawiłam do wystygnięcia.
Resztę śmietany ubiłam na sztywno z cukrem pudrem, używając zimnych przyborów (miska i mieszadełka). Wystarczy opłukać je wodą i włożyć na chwilę do lodówki. Jeżeli śmietana jest oporna, dodajcie fixu. Grzech, ale trzeba sobie jakoś radzić :P
Ubitą piankę odstawiłam do lodówki, aby się chłodziła.
Wiórki odcedziłam i zmieliłam blenderem najbardziej, jak mogłam. Pozostałą śmietankę kokosową ubiłam na sztywno. Nie obyło się bez fixu niestety. Albo już nie miałam cierpliwości po prostu...:)
Łyżkę żelatyny rozpuściłam w 1/4 szkl. wrzątku, dodałam do zmielonych wiórek i połączyłam delikatnie z ubitą kokosową śmietanką. Masę włożyłam do lodówki na ok. 20 minut.
Po tym czasie, delikatnie połączyłam masę kokosową z wcześniej ubitą śmietaną. I zostawiłam w lodówce do mega schłodzenia.
Nie mogłam się powstrzymać i musiałam podjadać :P
~~*~~
Czas na przygotowanie tortu
- 5oo ml śmietany 30% + cukier puder
- frużelina jagodowa zagęszczona łyżeczką żelatyny roztopioną w 1/4 szkl. wrzątku
- wiórki kokosowe
- gorzka czekolada
- aromat śmietankowy wymieszany w pół szkl. wrzątku
- srebrne perełki
- kilka kostek ptasiego mleczka
- Całkowicie ostudzony tort przekroiłam na 3 blaty.
- Układałam tort w tortownicy.
- Nasączyłam przegotowaną wodą z kilkoma kropelkami śmietankowego aromatu.
- Na pierwszy blat wycisnęłam, przez szprycę z szeroką tyłką, krem kokosowy, a potem dżem wieloowocowy.
- Kolejne blaty uraczyłam tylko kremem.
- Całość obłożyłam bitą śmietaną.
- Boki obsypałam wiórkami kokosowymi zmieszanymi z gorzką czekoladą.
- "Korona" tortu została oblana paseczkami roztopionej czekolady.
- Środek udekorowałam gęstą frużeliną.
- Ozdobniki z bitej śmietany, a środkowe dodatkowo udekorowane perełkami
- Ptasie mleczko rozkroiłam na cienkie plasterki i ułożyłam wokół tortu.
Sweet :D
OdpowiedzUsuńJa kiedyś nie znosiłam tego smaku, ale teraz chętnie się skuszę :D
OdpowiedzUsuńhttp://bsylwia.blogspot.com/
Sylwia Bajera Photography - FB
Polecam, bo smak jest naprawdę mniam ^^
Usuń